czwartek, 1 marca 2012

Podwyżka dla starosty, a kolbuszowska bieda

Dwanaście tysięcy dwieście osiemdziesiąt złotych brutto – tyle miesięcznie zarabia starosta kolbuszowski Józef Kardyś. Decyzję o podwyżce (ok. 10 procent) jego uposażenia na ostatniej sesji podjęła Rada Powiatu. Głosowanie było prawie jednomyślne. Prawie, bo od głosu wstrzymało się dwóch radnych opozycji: Dariusz Bździkot i Mieczysław Maziarz. 


Na zarobki starosty składa się wynagrodzenie zasadnicze w kwocie 6 tys. zł, a także dodatki: funkcyjny – 2 tys. zł, za wysługę lat – 1080 zł oraz specjalny – 3,2 tys. zł. Łącznie starosta zarabia 12 280 zł brutto. O pobory na takim poziomie dla Kardysia wnioskował Mieczysław Burek (PiS), przewodniczący Rady Powiatu. Swój wniosek tłumaczył mi tym, że przez ostatnie cztery lata starosta nie miał podwyżki. W rozmowie ze mną Burek wysoko ocenił rządy włodarza powiatu kolbuszowskiego. A, jak wiadomo, za dobrą płacę należy się odpowiednia płaca.

Przy głosowaniu 16 radnych było za podwyżką dla starosty, dwóch z nich – Mieczysław Maziarz i Dariusz Bździkot – wstrzymało się od głosu.  Tego ostatniego zapytałem o przyczyny. – Wystarczy popatrzeć na to, co się dzieje wokół nas, jaki jest poziom życia. To daje czysty i przejrzysty komentarz do mojego głosowania w tej sprawie – wyjaśniał mi radny Bździkot.

Zarobki starosty robią wrażenie na mieszkańcach, bo po prostu muszą. Wszak Kolbuszowszczyzna to region ubogi, gdzie emigracja i bezrobocie są zjawiskami o zasięgu masowym. I, żeby była jasność, nie jest to winą starosty. Zresztą, podobnie jak on, a nierzadko i lepiej, zarabiają włodarze innych podkarpackich powiatów, gdzie bieda jest nie mniejsza, niż w Kolbuszowej. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz