Słów kilka o promocji

Dziś używam "Ctrl+C i Ctrl+V", ale sytuacja jest wyjątkowa. Kolega popełnił genialny tekst o właściwym pojmowaniu promocji miasta i niewybaczalnym grzechem z mojej strony byłoby Wam go nie zapodać. Polecam...

"Promować gminę można na wiele sposobów. Jedni pakują kupę szmalu w film promocyjny, mający zachęcić inwestorów do rozpoczęcia swej działalności w „naszej” mieleckiej podstrefie ekonomicznej, jednocześnie nie tworząc żadnej internetowej strony informacyjnej o takowej strefie. Efektem czego po wpisaniu w Google ”Kolbuszowa strefa ekonomiczna” dwie pierwsze pozycje w momencie emisji filmu w TV, były zajmowane przez dwa niezbyt „promocyjne” artykuły (w tym jeden nasz). Klip powstał i nie można powiedzieć by był zrobiony źle. Można natomiast powiedzieć, że za 10% ceny dało by się nakręcić coś znacznie lepszego. Niezrozumiałe jest natomiast dlaczego film został w internecie opublikowany w tak marnej jakości (480 p)?

Oczywiście sposobów na promocję jest znacznie więcej. Można wydać trochę pieniędzy podatników na statuetkę np. ”gmina fair play” – tak drodzy czytelnicy, nie jest to jakaś prestiżowa nagroda przyznana miastu. Nie przyznaje się jej na podstawie wzniosłych osiągnięć, czy genialnych pomysłów. Tego typu nagrody przyznawane są na zasadzie „płacisz = masz”.

Można oczywiście znacznie tańszym kosztem zakupić podsłuch (a raczej przepłacić za niego), o którym to usłyszała cała Polska. Można też wykonać coś przeciwko społeczeństwu (biogazownia, wiatraki, likwidacja szkół) i wnet promocja zrobi się sama, wszak wkurwione społeczeństwo będzie chciało oznajmić całemu światu jak bardzo nienawidzi swych włodarzy wszelkimi środkami przekazu. Można też kochać swoje miasto, być dumnym z tego, że się tu urodziło, żyje, mieszka i rozwija swoje pasje. Można nakręcić klip nie posiadając prawie żadnych środków, wspierając się nawzajem, inwestując swój wolny czas i być dumnym z tych efektów."

Źródło

 

Taką Kolbuszową (młodych i pozytywnych ludzi) chciałoby się oglądać, prawda?