niedziela, 4 grudnia 2011

Na tropie "Łosia"

W ubiegłą środę miałem przyjemność odwiedzić jedną z hal PZL Mielec, gdzie prowadzone są prace nad powstaniem modelu w skali 1:1 samolotu "Łoś". Przed wojną był on jednym z najnowocześniejszych bombowców na świecie i szczytem innowacji technologicznych. Wszyscy nam go zazdrościli. Niestety dziś nie zachował się żaden egzemplarz tej legendarnej maszyny.

Tak obecnie wygląda stan prac nad repliką przedwojennego bombowca "Łoś". W tyle jej konstruktorzy: Kazimierz Nowakowski i Jakub Skrzypek.
"Łoś" był dwusilnikowym bombowcem, wykonanym z aluminium, o idealnych, jak na tamte czasy, właściwościach aerodynamicznych i niespotykanym na świecie udźwigu 2,5 tony bomb. Jego prędkość wynosiła 430 km/godzinę. Oprócz bomb, wykorzystana została tam również pierwsza konstrukcja broni pokładowej w postaci karabinu pokładowego polskiej konstrukcji „Szczeniak wz. 37”. Przez wielu przedwojennych ekspertów "Łoś" był uznawany za cudo techniki.

Obecnie budową jego repliki zajmuje kilkunastu pracowników PZL Mielec pod kierownictwem młodych konstruktorów Kazimierza Nowakowskiego i Jakuba Skrzypka. Co istotne, nic przeciwko ich inicjatywie nie ma właściciel mieleckich zakładów – firma Sikorsky. Amerykanie z zainteresowaniem przyglądają się postępowi prac. Choć za każdym rzem pytają się, ile to kosztuje. Dlatego konstruktorzy korzystają z materiałów zbędnych, które dla firmy mają wartość złomu. Wszystko wskazuje, że "Łoś" będzie gotowy w połowie przyszłego roku.

A na koniec pewna ciekawostka. Przed wojną Mielec był szczególnie chroniony, głównie ze względu na produkcję „Łosia”. Mało tego, zdarzały się przypadki, że kręcili się tam szpiedzy obcych państw. Jednym z nich był wyższych rangą pracownik służby inżynieryjnej mieleckich zakładów. Został zdekonspirowany i uwięziony. Okazało się, że ów człowiek szpiegował dla Niemiec.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz