poniedziałek, 6 czerwca 2011

Łapy precz od Franza

Prezes Jacek Rutkowski radykalnie tnie koszty. I bardzo dobrze. Klub to nie organizacja charytatywna, tylko biznes, który musi na siebie zarabiać, albo w najgorszym wypadku bilansować się na zero. Nie ma Ligi Europejskiej i związanymi z nią milionami, to nie ma wyproś. Trzeba zacisnąć mocno pasa, przewietrzyć kadrę i walczyć w Ekstraklasie. Wszystko to pochwalam, oprócz jednego: pozostawieniu na stanowisku trenera Bakero. Problem w tym, że boss "ma zawsze rację". Dlatego nie pozostaje mi nic innego, jak mieć nadzieję, że Hiszpan w końcu przestanie podejmować dziwaczne decyzje i pokaże klasę w rozgrywkach Ekstraklasy i Pucharu Polski.

Takiego komfortu, jak trener Lecha, nie ma za to Franz Smuda. Gnoją go dziennikarze, narzekają kibice. Spora część tzw. opinii publicznej chce jego głowy. Tylko co to da? Moim zdaniem, nic. Albo i pogorszy sytuację. Czerwonym baronom z PZPN powiem tylko jedno: widziały gały, co brały. A brały całkiem dobrego trenera, jednego z najlepszych w dziejach Ekstraklasy. Bo problem nie polega na złym coachu, tylko na tym, że polska piłka ma taki potencjał, jaki ma. I nawet Smuda nie wyczaruje z tego rewelacji. Dlatego, łapy precz od Franza.
 
Tym bardziej, że dziś nasza reprezentacja zagrała całkiem fajny mecz. Bardzo dobrze zagrało trio z Borussii Dortmund: Lewandowski, Piszczek, Błaszczykowski. Poprawnie oceniam występ Wawrzyniaka na boku obrony. Cieszę się, że Wojtek Szczęsny został w końcu bramkarzem nr 1 (choć bramkę dla Argentyny mógł obronić). Talent ma gigantyczny. Zupełnie, jak ojciec Maciej, którego zawsze byłem fanem. Pamiętacie jego fantastyczne mecze 20 lat temu z Sampdorią Genua w barwach Legii? Szkoda tylko, że nie udało mu się na dłużej zakotwiczyć w kadrze A. Teraz cała nadzieja w Szczęsnym juniorze.

W meczu z Argentyną w biało czerwonych barwach zadebiutował młodziutki Mateusz Klich z Cracovii. W koszulce z Białym Orłem zagrał zaledwie kilka minut, a więc zdecydowanie za krótko, żeby go oceniać. Ale z pewnością jest to jeden z najbardziej utalentowanych polskich pomocników, co zresztą pokazał w Ekstraklasie, znacznie przyczyniając się do utrzymania "pasów". Tymczasem tzw. eksperci zachwycają się dużo starszym i do tego obcokrajowcem Meliksonem z Wisły, który pogra w Polsce sezon lub dwa i wyjedzie bez żalu. Dlatego Izraelczyk powinien zostać co najwyżej obcokrajowcem sezonu. Bo odkryciem bezsprzecznie był Mateusz Klich. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz