poniedziałek, 31 października 2011

Wielkie Derby Polski na remis

Nie rozczarowały mnie Wielkie Derby Polski. Ponad 33 tys. ludzi na trybunach, świetna gra i wielkie emocje do ostatniej minuty. Zdaniem Andrzeja Strejlaua, który jest niewątpliwym autorytetem, to był najlepszy mecz ligowy w ostatnich latach. Moim zdaniem, aż tak dobrze nie było. Generalnie jednak jestem zadowolony z gry lechitów. Widać było u nich ambicję i wysoki poziom.

Ale zabrakło najważniejszego - bramek i zwycięstwa Lecha nad odwiecznym rywalem. Mówi się trudno i gra się dalej. Fenomenalny mecz rozegrał bramkarz Legii Duszan Kuciak. Gdyby nie jego parady z pewnością wygralibyśmy i to wysoko. Poza nim, nikt u rywali nie zachwycił, no może trochę młodziutki Michał Żyro. Rozczarował Artjom Rudnev. Miał dwie setki i nic nie trafił. Jak nie on.

 
Trudno nie skomentować spotkania Śląska Wrocław z Lechią Gdańsk. I nie o sam mecz tu chodzi (zwłaszcza, że jego poziom był kiepski), a o nowoczesny stadion i komplet - ponad 42 tys. kibiców. To było coś niesamowitego. Pozostałe spotkania 12 kolejki były tak słabe, że nie warto o nich pisać.

Przed nami wielki czwartek. Polskie drużyny walczą w Lidze Europejskiej. Trudno być optymistą w przypadku Wisły Kraków. Z taką gra, jak z Podbeskidziem, czeka ją kolejna kompromitacja na międzynarodowej arenie. Wróbelki ćwierkają, że Bogusław Cupiał ma już serdecznie dość tak samo drogich, jak i kiepskich Holendrów - zarówno piłkarzy i trenerów.

W meczu w Poznaniu niewielki kryzys widać było w grze Legii. Być może warszawiacy oszczędzali się przed arcyważną potyczką z Rapidem Bukareszt. Mam nadzieję, że tak. W każdym bądź razie, w ten czwartek zapominam o ligowych animozjach i mocno trzymam kciuki za nasze drużyny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz