piątek, 18 listopada 2011

Droga przez mękę z Mielca do Tarnowa

Gigantyczne korki na drodze wojewódzkiej w stronę Tarnowa, zwłaszcza rano i popołudniem, doprowadzają niejednego kierowcę do szewskiej pasji. Mnie również. Istny horror przeżywają również ci, którzy włączają się do ruchu z bocznych dróg. Nie mając wyjścia, muszą czekać tak długo, aż ktoś zechce ich wpuścić. I to właśnie oni postulują o budowę rond. Nie chcą o tym słyszeć inni kierowcy, bojąc się nowych korków. Sytuacja bez wyjścia?

Niestety, muszę zgodzić się z tezą, że z załatwieniem problemu korków na drodze wojewódzkiej Mielec-Tarnów musimy jeszcze długo poczekać. Tu żadne światła, ani ronda nie pomogą (choć na pewno zwiększą bezpieczeństwo). Trzeba szukać nowych rozwiązań komunikacyjnych. Jednym z nich jest bardzo dobry pomysł drugiego w Mielcu mostu na Wisłoce. Ale co dalej? Jakieś inne idee na rozładowanie ruchu? Nie. Intelektualna pustka!

No dobra, nie pastwię się już nad urzędnikami i skupiam się nad proponowanym przez nich mostem na Wisłoce. Kiedy jednak pytam o termin jego budowy, z ust decydentów słyszę sakramentalne „nie szybko”. I jeśli tak mówią mi ludzie, którzy przecież tak lubują się w obiecywaniu gruszek na wierzbie, to nie ma co się oszukiwać – przeprawy w tej dekadzie nie będzie. Będą za to korki. Coraz dłuższe, zresztą. No i jeszcze gadające głowy w urzędach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz