Nie tak dawno napisałem w gazecie, że lekarze mieleckiego pogotowia mogą pracować po kilka „nocek” z rzędu, narażając pacjentów na skutki swego przemęczenia. Przeczytacie o tym tutaj. Dzień po publikacji skontaktował się ze mną Związek Zawodowy Ratownictwa Medycznego w Mielcu, który oświadczył, że kilku-dobowe dyżury mają miejsce, ale nie za przyczyną lekarzy, tylko ratowników i pielęgniarek. Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie to dziwna sytuacja.
Na tym nie koniec. Związkowcy oskarżyli mnie również o próbę skłócenia pracowników pogotowia z lekarzami. Zadałem pytania, do których, jako dziennikarz, mam prawo i obowiązek. Zwłaszcza, że wszyscy dobrze wiemy, jak wyglądają dyżury w placówkach polskiej służby zdrowia
A do tego niewykluczone, że związkowcy jednak zaklinają rzeczywistość. Ktoś dobrze poinformowany na stronie internetowej SN napisał takiego oto posta: "Co to za Związek Zawodowy Ratownictwa Medycznego, który sr……….. na swoich członków czy nie należy zarząd przywołać do porządku i rozliczyć tego, co to powiedział, bo to jest działanie na szkodę Związku. Lekarze jednak dyżurują po kilka dyżurów pod rząd raz w pogotowiu następnie na oddziale w innym pogotowiu i tak oprócz etatowej pracy mają jeszcze 15 dyżurów w miesiącu."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz