czwartek, 2 lutego 2012

A może Black Hawkiem...

Powracam do tematu budowy drogi na osiedle Łuże. Tym razem radni PiS naciskają na prezydenta Janusza Chodorowskiego, aby ten wyłożył na budowę dojazdu do Łuża więcej, niż 250 tys. zł. Ten pozostaje jednak nieugięty i po raz kolejny zaznacza, że ta inwestycja nie jest jego obowiązkiem, tylko starosty.


Zirytowani postawą prezydenta i starosty radni PiS proponują mu, aby miasto wybudowało tam lądowisko dla helikopterów, kupiło z PZL Mielec  sprawnego Black Hawka i w końcu zapewniło mieszkańcom Łuża komunikację między miastem a osiedlem. Więcej o tym przeczytacie T U T A J.

Przyznam szczerze, że, podobnie jak radnych PiS, irytuje mnie już ta powiatowa-miejska wojenka o Łuże. Tak samo denerwuje mnie zaklinanie rzeczywistości przez starostę Andrzeja Chrabąszcza i prezydenta Janusza Chodorowskiego. Obaj zapewniają, że żadnego konfliktu między nimi nie ma. A jeśli jest, to tylko w przestrzeni medialnej. Bo, jak wiadomo, wszystkiemu winni są dziennikarze. 

Tylko co mają powiedzieć mieszkańcy Łuża? Ci ludzie od ponad 20 lat walczą o cywilizowany kontakt ze światem. Oni płacą podatki, z których korzysta zarówno pan starosta, jak i pan prezydent, a w zamian za to chcą mieć normalny dojazd do pracy, urzędów, czy szkoły. Dlaczego więc ci ludzie mają cierpieć na niezrozumiałych przepychankach między lokalnymi ośrodkami władzy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz