czwartek, 8 marca 2012

Wataha wilków a obwodnica

Koszty budowy obwodnicy Mielca podniosła wataha wilków, która jest, a… może jej nie ma. Tak, tak. To wcale nie żart. Na odcinku ok. 6 km zamontowane mają być 2,5-metrowe ekrany dźwiękochłonne i siatki o tej samej wysokości, które mają chronić leśną zwierzynę. Przecinająca obwodnicę, droga do Kolbuszowej jest zupełnie pozbawiona tych tyleż proekologicznych, co kosztownych zabezpieczeń. I to mimo tego, że również przebiega obok obszaru chronionego.


– Mamy tu do czynienia z absurdami o charakterze ekologicznym – skomentował sprawę senator PiS Władysław Ortyl. – Wszyscy wiemy, że środowisko trzeba chronić i o nie bardzo dbać. Ale są pewne granice. Nie wiem, czy tych wilków jest 12, czy mniej. Ale to są absurdy. Jakaś organizacja ekologiczna z północnej części Polski interweniuje tu w Mielcu i potęguje koszty. Nie wiem, czemu wykonawca obwodnicy wykonał ekspertyzy i nie ustalił, czy ta wataha w ogóle tutaj jest, czy może gdzieś się przemieszcza - dziwi się parlamentarzysta.

Przyznając mu rację, muszę stwierdzić, że to dość komiczna sytuacja. No, bo, jak to możliwe, że w tej samej części Podkarpacia budowniczowie obwodnicy znaleźli watahę wilków, a ci, którzy, przecież nie tak dawno, modernizowali drogę w stronę Kolbuszowej, już takowych zwierząt nie znaleźli? Puenta? Chciałoby się ją skwitować śmiechem, ale śmiać się nie ma z czego. Chyba, że z głupoty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz