wtorek, 9 czerwca 2015

Coście uczynili z tą krainą…

W Polskich Zakładach Lotniczych w Mielcu nastroje są fatalne. Tam nikt nie zaklina rzeczywistości. I ja też nie zamierzam nikogo oszukiwać – do września 500 osób straci pracę. To, niestety, przesądzone. 

Związkowcy z mieleckich zakładów twierdzą, że to efekt przegranego przez firmę Sikorsky (amerykański właściciel PZL Mielec) przetargu Ministerstwa Obrony Narodowej na zakup śmigłowców wielozadaniowych dla polskiej armii.

Pojawiają się też różnego rodzaju teorie. Np., że przetarg ten był ustawiony pod konkretnego oferenta. Niektórzy idą dalej i mówią, że to był deal polskiego rządu z Francuzami, którzy za poparcie Donalda Tuska w walce o stołek przewodniczącego Rady Europy mieli postawić taki właśnie warunek: „poprzemy, ale coś z tego musimy mieć, najlepiej kontrakt za 13 miliardów złotych dla firmy z naszego kraju”. Pojawiają się też inne teorie. Żadnej z nich nie wykluczam. 

Problem, jak sądzę, jest jednak bardziej złożony. Przede wszystkim upokarzające dla mnie jako Polaka jest to, że uzbrojeniem POLSKIEJ armii nie może zająć się POLSKA firma, czyli taka, która ma POLSKICH właścicieli, a najlepiej – z większościowym udziałem Skarbu Państwa.

Nie może, bo takiej firmy nie ma. 

Nie mogę zatem czuć się komfortowo, skoro za moje podatki armię, która ma chronić mnie i moich bliskich, uzbraja przedsiębiorstwo z innego kraju. A jaki ten kraj (oprócz kasy) może mieć interes w tym, żeby rzetelnie zadbać o siły zbrojne RP? Żadnego. Tylko nie mówcie mi, że to sojusznicy. Bo sojusznicy już o nas „zadbali”: najpierw w 1939 roku tchórząc przed Hitlerem, a potem w 1945 oddając nas bez mrugnięcia okiem w ruską niewolę na blisko pól wieku. Pierdolę takich sojuszników. Mądrość ludowa mówi - umiesz liczyć, licz na siebie. 

Boli mnie, i to cholernie boli, że przez 25 lat niepodległa Polska nie stworzyła choćby ułamka tego, co nasi dziadowie zbudowali w 20-leciu międzywojennym. Mam na myśli oczywiście Centralny Okręg Przemysłowy. Zrobiono za to coś odwrotnego: najpierw pozostałości po COP doprowadzono do ruiny, a potem wyprzedano za bezcen. I dziś są takie oto efekty. Ludzie masowo tracą pracę. 

No, bo kto w globalnej korporacji przejmowałby się pracownikami z „jakiejś tam fabryki ze środkowo-wschodniej Europy”? Oczywiście nie mam pretensji do owej korporacji, wręcz przeciwnie – pochwalam ją za racjonalne zarządzanie.

Mam za to pretensje, i to ogromne pretensje do was – polityków: za to, że polski przemysł zbrojeniowy zrównaliście z ziemią lub w najlepszym wypadku – sprzedaliście za bezcen. I aby wyrazić to, co o was myślę, cisną mi się na usta słowa Kazika Staszewskiego: „Coście skurwysyny uczynili z tą krainą (…) Już umiera ta kraina, tego nikt już nie powstrzyma. Już umiera ta kraina”.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz