Osiodłaj swą duszę i pozwól jej jechać
Oślepionymi oczami z pewnością odnajdziesz ścieżkę
Dołącz swój oddech - niech myśli polecą
Pozwól im powoli - na wietrze, którego dosiadasz
Wrzeciono wiruje - myśli splatają się, wzrok obraca
Pieśń zaklinania wywabia duszę z jej kształtu
Przez drzwi, przez woal pajęczej sieci
Przez ciężar brzemienia przenoszona boso
Z najgłębszej skrytości naprzód stromym szlakiem
Wysoko ponad Szczyt Uzdrowienia, dziewięć niewiast czeka
Na pierwszym postoju, gdzie ścieżki się przecinają, zatrzymaj się
Zostaw za sobą przyodziewek i wszystko co posiadasz
Tam dokąd zmierzasz brak z nich pożytku
Brzemię jarzy się, lecz ciężki jest szlak przed tobą
Na drugim postoju, gdzie ścieżki się przecinają, zatrzymaj się
Zostaw za sobą czas i ciężar wspomnień
Tam dokąd zmierzasz brak z nich pożytku
Brzemię jarzy się, lecz ciężki jest szlak przed tobą
Na trzecim postoju, gdzie ścieżki się przecinają, zatrzymaj się
Zostaw za sobą lęk, pozwól opaść wszelkim maskom
Tam dokąd zmierzasz brak z nich pożytku
Brzemię jarzy się, lecz ciężki jest szlak przed tobą
Nagiego u szczytu, góry cię poznają
Północne fale orlich skrzydeł, to wiatr je kreśli
Kobiety cieni tańczą wokół ciebie
Śpiewają dla ciebie, zaklinają potężne runy
Rany i bolączki szpiku i krwi (w pogodę i wiatr rozmyjesz się)
mięsa i kości, ciała i skóry w pogodę i wiatr rozmyjesz się
Przyzywam cię na niebieską górę (nie sięgnie cię słońca ni księżyca blask)
Gdzie nie sięgnie cię słońca ni księżyca blask
Przyzywam cię do niezamieszkałego lasu (zatoń w morzu, w którym człowiek nie wiosłował)
I wołam ku morzu, w którym człowiek nie wiosłował
Głęboko pod kamień lecący ku ziemi bez zamiaru krzywdy (przez rzeki, z nurtem prądów morskich)
Biegnij przez rzeki, z nurtem prądów morskich
Góra Uzdrowienia stoi przez wieczność
Uśmierza choroby i bolączki
Każdy z osobna, kto mierzy się z tym kamieniem
Odnajdzie dozgonne wyzwolenie z chorób
Pozostaw je na Szczycie Uzdrowienia
Gdzie rzeki i potoki
Tańczą ku północy, w dół
Góra ozdrawia, każdego, kto się na nią wdrapie
Osiodłaj swą duszę i pozwól jej jechać. Oślepionymi
oczami z pewnością odnajdziesz ścieżkę. Dołącz swój oddech - niech myśli polecą.
Pozwól im powoli - na wietrze, którego dosiadasz.
Wrzeciono wiruje - myśli
splatają się, wzrok obraca. Pieśń zaklinania wywabia duszę z jej kształtu. Przez
drzwi, przez woal pajęczej sieci. Przez ciężar brzemienia przenoszona boso. Z
najgłębszej skrytości naprzód stromym szlakiem.Wysoko ponad Szczyt Uzdrowienia,
dziewięć niewiast czeka.
Na pierwszym postoju, gdzie ścieżki się przecinają,
zatrzymaj się. Zostaw za sobą przyodziewek i wszystko co posiadasz. Tam dokąd
zmierzasz brak z nich pożytku.
Brzemię jarzy się, lecz ciężki jest szlak przed
tobą. Na drugim postoju, gdzie ścieżki się przecinają, zatrzymaj się. Zostaw za
sobą czas i ciężar wspomnień. Tam dokąd zmierzasz brak z nich pożytku.
Brzemię
jarzy się, lecz ciężki jest szlak przed tobą. Na trzecim postoju, gdzie ścieżki
się przecinają, zatrzymaj się. Zostaw za sobą lęk, pozwól opaść wszelkim maskom.
Tam dokąd zmierzasz brak z nich pożytku. Brzemię jarzy się, lecz ciężki jest
szlak przed tobą.
Nagiego u szczytu, góry cię poznają. Północne fale orlich
skrzydeł, to wiatr je kreśli. Kobiety cieni tańczą wokół ciebie. Śpiewają dla
ciebie, zaklinają potężne runy.
Rany i bolączki szpiku i krwi (w pogodę i wiatr
rozmyjesz się) mięsa i kości, ciała i skóry w pogodę i wiatr rozmyjesz się.
Przyzywam cię na niebieską górę (nie sięgnie cię słońca ni księżyca blask).
Gdzie nie sięgnie cię słońca ni księżyca blask.
Przyzywam cię do niezamieszkałego
lasu (zatoń w morzu, w którym człowiek nie wiosłował) I wołam ku morzu, w
którym człowiek nie wiosłował. Głęboko pod kamień lecący ku ziemi bez zamiaru
krzywdy (przez rzeki, z nurtem prądów morskich).
Biegnij przez rzeki, z nurtem
prądów morskich Góra Uzdrowienia stoi przez wieczność. Uśmierza choroby i
bolączki. Każdy z osobna, kto mierzy się z tym kamieniem.
Odnajdzie dozgonne
wyzwolenie z chorób. Pozostaw je na Szczycie Uzdrowienia. Gdzie rzeki i potoki
Tańczą ku północy, w dół. Góra ozdrawia, każdego, kto się na nią wdrapie.
Osiodłaj swą duszę i pozwól jej jechać
Oślepionymi oczami z pewnością odnajdziesz ścieżkę
Dołącz swój oddech - niech myśli polecą
Pozwól im powoli - na wietrze, którego dosiadasz
Wrzeciono wiruje - myśli splatają się, wzrok obraca
Pieśń zaklinania wywabia duszę z jej kształtu
Przez drzwi, przez woal pajęczej sieci
Przez ciężar brzemienia przenoszona boso
Z najgłębszej skrytości naprzód stromym szlakiem
Wysoko ponad Szczyt Uzdrowienia, dziewięć niewiast czeka
Na pierwszym postoju, gdzie ścieżki się przecinają, zatrzymaj się
Zostaw za sobą przyodziewek i wszystko co posiadasz
Tam dokąd zmierzasz brak z nich pożytku
Brzemię jarzy się, lecz ciężki jest szlak przed tobą
Na drugim postoju, gdzie ścieżki się przecinają, zatrzymaj się
Zostaw za sobą czas i ciężar wspomnień
Tam dokąd zmierzasz brak z nich pożytku
Brzemię jarzy się, lecz ciężki jest szlak przed tobą
Na trzecim postoju, gdzie ścieżki się przecinają, zatrzymaj się
Zostaw za sobą lęk, pozwól opaść wszelkim maskom
Tam dokąd zmierzasz brak z nich pożytku
Brzemię jarzy się, lecz ciężki jest szlak przed tobą
Nagiego u szczytu, góry cię poznają
Północne fale orlich skrzydeł, to wiatr je kreśli
Kobiety cieni tańczą wokół ciebie
Śpiewają dla ciebie, zaklinają potężne runy
Rany i bolączki szpiku i krwi (w pogodę i wiatr rozmyjesz się)
mięsa i kości, ciała i skóry w pogodę i wiatr rozmyjesz się
Przyzywam cię na niebieską górę (nie sięgnie cię słońca ni księżyca blask)
Gdzie nie sięgnie cię słońca ni księżyca blask
Przyzywam cię do niezamieszkałego lasu (zatoń w morzu, w którym człowiek nie wiosłował)
I wołam ku morzu, w którym człowiek nie wiosłował
Głęboko pod kamień lecący ku ziemi bez zamiaru krzywdy (przez rzeki, z nurtem prądów morskich)
Biegnij przez rzeki, z nurtem prądów morskich
Góra Uzdrowienia stoi przez wieczność
Uśmierza choroby i bolączki
Każdy z osobna, kto mierzy się z tym kamieniem
Odnajdzie dozgonne wyzwolenie z chorób
Pozostaw je na Szczycie Uzdrowienia
Gdzie rzeki i potoki
Tańczą ku północy, w dół
Góra ozdrawia, każdego, kto się na nią wdrapie
Osiodłaj swą duszę i pozwól jej jechać
Oślepionymi oczami z pewnością odnajdziesz ścieżkę
Dołącz swój oddech - niech myśli polecą
Pozwól im powoli - na wietrze, którego dosiadasz
Wrzeciono wiruje - myśli splatają się, wzrok obraca
Pieśń zaklinania wywabia duszę z jej kształtu
Przez drzwi, przez woal pajęczej sieci
Przez ciężar brzemienia przenoszona boso
Z najgłębszej skrytości naprzód stromym szlakiem
Wysoko ponad Szczyt Uzdrowienia, dziewięć niewiast czeka
Na pierwszym postoju, gdzie ścieżki się przecinają, zatrzymaj się
Zostaw za sobą przyodziewek i wszystko co posiadasz
Tam dokąd zmierzasz brak z nich pożytku
Brzemię jarzy się, lecz ciężki jest szlak przed tobą
Na drugim postoju, gdzie ścieżki się przecinają, zatrzymaj się
Zostaw za sobą czas i ciężar wspomnień
Tam dokąd zmierzasz brak z nich pożytku
Brzemię jarzy się, lecz ciężki jest szlak przed tobą
Na trzecim postoju, gdzie ścieżki się przecinają, zatrzymaj się
Zostaw za sobą lęk, pozwól opaść wszelkim maskom
Tam dokąd zmierzasz brak z nich pożytku
Brzemię jarzy się, lecz ciężki jest szlak przed tobą
Nagiego u szczytu, góry cię poznają
Północne fale orlich skrzydeł, to wiatr je kreśli
Kobiety cieni tańczą wokół ciebie
Śpiewają dla ciebie, zaklinają potężne runy
Rany i bolączki szpiku i krwi (w pogodę i wiatr rozmyjesz się)
mięsa i kości, ciała i skóry w pogodę i wiatr rozmyjesz się
Przyzywam cię na niebieską górę (nie sięgnie cię słońca ni księżyca blask)
Gdzie nie sięgnie cię słońca ni księżyca blask
Przyzywam cię do niezamieszkałego lasu (zatoń w morzu, w którym człowiek nie wiosłował)
I wołam ku morzu, w którym człowiek nie wiosłował
Głęboko pod kamień lecący ku ziemi bez zamiaru krzywdy (przez rzeki, z nurtem prądów morskich)
Biegnij przez rzeki, z nurtem prądów morskich
Góra Uzdrowienia stoi przez wieczność
Uśmierza choroby i bolączki
Każdy z osobna, kto mierzy się z tym kamieniem
Odnajdzie dozgonne wyzwolenie z chorób
Pozostaw je na Szczycie Uzdrowienia
Gdzie rzeki i potoki
Tańczą ku północy, w dół
Góra ozdrawia, każdego, kto się na nią wdrapie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz