Himalaje hipokryzji...
Ikona KOD-u, Aleksander Kwaśniewski
bełkotał dziś w tefałenach coś o wolności: jak to Polacy ją kochają i
inne tego typu slogany: - Wolność mamy w DNA - mamrotał facet, który (m.in. jako minister w PRL)
współtworzył komunizm, najbardziej zbrodniczy i antywolnościowy system w
dziejach Polski.
Innym
medialnym "autorytetem" od wolności jest Włodzimierz Cimoszewicz, również komunistyczny aparatczyk, którego ojciec katował tych, którzy o
wolność akurat walczyli. Świat zwariował... Skoro
specem od wolności może być dziś Kwaśniewski, Cimoszewicz czy inny były
komunistyczny dygnitarz; to dlaczego takim "autorytetem" nie zrobić
kogoś z przeszłością w SS, Gestapo, ewentualnie w obozie koncentracyjnym
w Auschwitz-Birkenau?
"Wolność" Chłopców z Placu Broni - to był numer, na którym wychowało się moje pokolenie. Dziś profanują go na pochodach "tłuste koty", politykierzy, krawaciarze i przedstawiciele odsuniętego od koryta establishmentu.
Ci ludzie z walką o wolność nie mają nic
wspólnego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz